Portfele z blokadą RFID. Czy ochrona kart działa?
Co może nam grozić w związku z powszechnym wykorzystywaniem RFID?
Urządzenie korzystające z radio-frequency identification w niepowołanych rękach to nie tylko niebezpieczeństwo ściągnięcia pieniędzy z konta. Należy się obawiać również wykradzenia danych przez nieautoryzowany odczyt dokumentów wyposażonych w etykietę RFID. Nawet na zwykłej legitymacji studenckiej zapisany jest na przykład numer PESEL właściciela. Informacje powinny być chronione w takim samym stopniu, jak stan naszego rachunku bankowego! Dąży do tego ustawodawca, czego najlepszym przykładem jest wprowadzenie w życie ustawy RODO.
O swoje dane osobowe każdy musi jednak przede wszystkim zadbać samodzielnie. Metody działania złodziei korzystających z czytników RFID przypominają nieco te stosowane przez kieszonkowców. Również wymagają sprytu i koordynacji ruchowej. Podstawowa różnica polega jednak na tym, że ryzyko podejmowane przez oszustów atakujących nasze karty jest dużo mniejsze. Aby kradzież była skuteczna, nie jest bowiem konieczny fizyczny kontakt z ofiarą czy nawet jej własnością. To znacznie zmniejsza możliwość przyłapania złodzieja “na gorącym uczynku”, mało tego - staje się ono właściwie niemożliwe. Nie ma również możliwości identyfikacji przedmiotu kradzieży. O ile bowiem w wypadku materialnych rzeczy można wskazać ich charakterystyczne cechy wskazujące na to, iż faktycznie są one naszą utraconą własnością, to skradzione z konta pieniądze są tylko abstrakcyjnym i anonimowym ciągiem zer i jedynek.
W jaki sposób można się zabezpieczyć przed zagrożeniem związanym z RFID?
Najlepszym pomysłem na ochronę naszych danych jest zastosowanie powłoki chroniącej przed falami radiowymi. Z punktu widzenia wygody użytkowania i estetyki nonsensem byłoby jednak powlekanie portfela w specjalne tworzywo. Dużo mądrzejszym rozwiązaniem jest wszycie warstwy ochronnej w jego wnętrze. Taka właśnie forma zabezpieczenia jest stosowana przez producentów galanterii skórzanej. Nie jest to sposób wyszukany czy oparty na elektronice, ale czyż czasem najprostsze rozwiązania nie są najbardziej skuteczne? Jak sprawdzić, czy posiadany przez nas model jest “radioodporny”?
Możemy po prostu spróbować zapłacić za zakupy metodą zbliżeniową, ale bez wyjmowania karty płatniczej z portfela. Warto powtórzyć ten test po jego otwarciu - w ten sposób sprawdzimy, czy skuteczna osłona obejmuje każdą z kieszonek osobno. Jeśli kilka tego typu prób się nie powiodło, możemy być pewni, że nic złego nie może się przydarzyć. No, przynajmniej w kwestii kradzieży za pomocą czytnika - pieniądze papierowe wciąż będa zagrożone.
Czy warto zdecydować się na portfel z blokadą RFID?
Koszt modyfikacji portfela w taki sposób, by chronił on przed niepożądaną komunikacją radiową, nie jest duży. Zastosowanie blokady anty-RFID polegającej na wszyciu między warstwy materiału tworzywa odbijającego fale radiowe nieznacznie podnosi cenę produktu. Inwestycja w portfel wyposażony w bardzo prostą technologię z pewnością nie nadwyręży budżetu, a może ustrzec przed jego znacznym uszczupleniem. Obecność ochrony tego rodzaju powinno być traktowane jako cecha portfela tak samo istotna jak jego wygląd czy trwałość. Zapewne niedługo doczekamy się czasów, w których blokada RFID stanie się standardem.
Postęp technologiczny nie omija niestety świata oszustów. Rozwój nieuczciwych praktyk wykorzystujących urządzenia elektroniczny w ciągu ostatnich kilkunastu lat może niepokoić. Działania hakerskie i masowe naruszanie praw użytkowników to tylko fragment problemu. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z nieustannym “wyścigiem zbrojeń”. Na szczęście przed niektórymi metodami złoczyńców łatwo się uchronić. Sam portfel z ochroną kart może jednak nie wystarczyć, jeśli na co dzień wykazujemy się lekkomyślnością. W walce ze złodziejami najlepiej sprawdza się ostrożność.